wtorek, 17 maja 2011

Manualny edytor tekstu w świecie bez kartek


fot. Katarzyna Boruń-Jagodzińska


Udział w Warszawskich Targach Książki był dla mnie wyjątkowym doświadczeniem. Zwłaszcza, że miałam okazję obserwować "nawarstwianie" imprezy nieomal od początku. Najpierw pracę ekip tworzących niejako szkielet/konstrukcję stoisk we wnętrzu pałacu. Potem działalność "dekoratorów", którzy wypełniali te konstrukcję kolorami i formami. Wreszcie pojawienie się wystawców, którzy wypełnili je zawartą w książkach treścią. A na zakończenie przepływ odwiedzającej Targi publiczności i migające między nimi twarze zaproszonych gości.


Potem znów powrócili Ci, którzy byli tam na początku, aby rozmontować "szkielet".


Interesujący był również kontekst, w którym zaistniała moja wystawa. Tak się złożyło, że znalazła się ona w świecie "bez kartek", czyli w w otoczeniu stoisk oferujących dostęp do książek elektronicznych - a więc czytniki, książka w internecie itd. To interesujące otoczenie dla internetowej powieści, która została przeniesiona do tak zwanego realu.


- Wiele osób próbowało przełożyć prawdziwy świat w wirtualną rzeczywistość, ale nikt chyba dotychczas nie zrobił na odwrót - powiedział jeden z moich rozmówców.


Dzięki Targom odbyłam wiele interesujących rozmów i przeżyłam wiele inspirujących, a czasem nawet wielce zaskakujących spotkań (o tym jednak w fotorelacji, którą zamierzam niedługo opublikować). Nie przypuszczałam, że mój niszowy projekt spotka się z takim zainteresowaniem.


Dziękuję panu Jackowi Orylowi (prezesowi zarządu - Murator EXPO) i pani Kasi Ostrowskiej (koordynatorce Projektu Warszawskie Targi Książki), że docenili moje, trzeba przyznać, dość niekonwencjonalne przedsięwzięcie.


P.S. Na pierwszym zdjęciu stoję na tle swoich przeniesionych wprost z wirtualu literek, na drugim siedzę przy stoliku stoiska Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w ramach którego odbyła się moja wystawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz