wtorek, 28 września 2010

Tłumaczka książek na... przestrzeń galerii


Pytają mnie ludzie, co właściwie będę pokazywać na wystawie. I wówczas... nie bardzo wiem, co powiedzieć... Dosyć to dziwne, biorąc pod uwagę fakt, jak precyzyjnie zaplanowałam, co pokażę. Rzecz w tym, że ten rodzaj działalności artystycznej nie ma chyba jeszcze nazwy.
Próbuję na różne sposoby wybrnąć z problemu. Tłumaczę, że jest to:
- przeniesienie książki w przestrzeń;
- tłumaczenie literatury na przestrzeń galerii;
- adaptacja internetowej powieści na konkretne wnętrze (bo przecież w innym wnętrzu ta książka wyglądałaby inaczej)
- lub (parafrazując nazwę pewnej grupy na Fejsbuku) - literacka aranżacja przestrzeni.
Na razie ograniczę się do LITERA-ckiej aranżacji płaszczyzny. Szkoda tylko, że sowie zapodziała się małpka ;) Ale coś chyba na to poradzę - już w następnym poście :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz